Roman Biniszkiewicz i Andrzej Gędziorowski

        Budownictwo wielkopłytowe krytykowano już wiele lat temu, nawet wtedy gdy było ono podstawą większości inwestycji w budownictwie mieszkaniowym. Po okresie gospodarki socjalistycznej pozostało w Polsce setki tysięcy takich mieszkań. W Wielkopolsce, jak i na terenie całego kraju, znajduje się wiele osiedli mieszkaniowych wybudowanych w technologii wielkiej płyty betonowej, których stan techniczny oraz estetyczny pozostawia coraz więcej do życzenia. Jak powszechnie wiadomo budynki wykonane w tej technologii w latach 70-tych i 80-tych są nieekonomiczne i nieekologiczne. W najbliższych latach osoby i instytucje zarządzające tymi obiektami staną przed olbrzymim wyzwaniem przeprowadzenia gruntownych remontów, nie tylko w celu poprawienia standardu tych budynków, ale także w celu uniknięcia mniejszych lub większych katastrof budowlanych.
Jaka zatem czeka nas przyszłość? Czy istnieje jednak szansa by budownictwo wielkopłytowe znowu stało się cenionym obiektem inwestycyjnym?

       Odpowiedzi nie musimy szukać daleko, już za naszą zachodnią granicą, na terenie byłego NRD występują podobne problemy, ale proces zmian następuję znacznie szybciej niż w Polsce.

       W ramach programu Leonardo da Vinci, który został zrealizowany przy wsparciu Wspólnot Europejskich, grupa zarządców nieruchomości z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości wzięła udział w 2-tygodniowej wymianie doświadczeń odbywającej się w Berlinie. Szkolenie to miało na celu przybliżenie metod w zakresie restrukturyzacji wielkopłytowego budownictwa mieszkaniowego. Należy jednak zauważyć, że treść tego projektu może nie odzwierciedlać poglądów Wspólnot Europejskich lub Krajowej Agencji, a instytucje te nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności w związku z jego realizacją.

       Berlin na dzień dzisiejszy posiada 1,8 miliona mieszkań z czego ponad 350.000 jest zlokalizowana w wielkich osiedlach. Z tego 273.000, we wschodniej części miasta. Obecnie mimo wyburzeń, kilka tysięcy z nich to pustostany.

       Niemcy zatem, kierując się rachunkiem ekonomicznym postanowili modernizować istniejące zasoby mieszkaniowe, dotychczasowe pustostany. Modernizacja bowiem okazała się cztery do pięciu razy tańsza niż budowa nowych domów.

       Wraz z poprawą sytuacji materialnej społeczeństwa, rosną także oczekiwania, co do zajmowanych mieszkań. Tzw. „blokowiska” cechuje nie tylko niski standard, małe powierzchnie, ale również monotonna architektura i zaniedbane otoczenie.
Dlatego w modernizowanych budynkach z wielkiej płyty postawiono przede wszystkim na:
– bardziej zwartą zabudowę, a tym samym nadanie charakteru miejskiego;
– nacisk na naturę – duża ilość zieleni, wykorzystanie wód deszczowych, które tworzą
stawki, strumyki itp.;
– nadanie image domów jednorodzinnych – tworzenie ogrodów wśród budynków i przed
budynkami;
– galeria dzieł sztuki na dachu – dziwnie brzmi, ale sympatyczne elementy nadają
indywidualny, niepowtarzalny i pogodny charakter osiedlu.

       Powszechne staje się również dobudowywanie do budynków loggii, tarasów, jak również łączenie dwóch mniejszych metrażowo mieszkań w jedno większe. Nawet w budynkach 4-piętrowych instaluje się zewnętrzne, prowadzone w przeszklonych szybach windy.

       Przykład z Niemiec pozwala utwierdzić się w przekonaniu, że dzięki przemyślanym działaniom i mądrej polityce państwa i gmin oraz dobrze dobranej strategii da się „uratować” zasoby mieszkaniowe z wielkiej płyty.
Ciekawostką jest to, że kiedy w Niemczech zaczynano proces modernizacji tylko 60% mieszkańców deklarowało chęć pozostania w zajmowanych mieszkaniach. Dziś ponad 50% nowych najemców to ludzie z innych części Berlina.

       Porównanie niemieckich i polskich osiedli wielkopłytowych przed modernizacją wypada zdecydowanie lepiej na naszą korzyść. W odróżnieniu od Niemiec w Polsce nie będzie łatwej możliwości migracji w bogatsze regiony, a więc nie grozi nam drastyczne zmniejszanie się ludności. Jeżeli w Polsce uda nam się, tak jak w Niemczech modernizacja „blokowisk” ludzie będą mieszkać wygodnie i ładnie także w dotychczas zajmowanych mieszkaniach.
       Wniosek z tego, że modernizacja budownictwa z wielkiej płyty może stać się opłacalną inwestycją.

Roman Biniszkiewicz
Andrzej Gędziorowski
Członkowie WSZN