Tadeusz Żurowski

Wesołego zarządzania

Pół roku po przystąpieniu do Unii Europejskiej zarządzamy nieruchomościami tak jak przedtem. Nie sprawdziły się obawy przed teutońskim zalewem. Niemcy nie zagarnęli ani naszych Ziem Zachodnich, ani naszej pozycji na rynku zarządzania. Mam na to swoje własne wytłumaczenie. W ciągu ostatnich piętnastu lat dokonaliśmy skoku cywilizacyjnego znacznie większego, niż nam się wydaje. Martwimy się korupcją w rządzie, nieudolnością Sejmu i błazenadą partii politycznych, a nie dostrzegamy tego, że błyskawicznie posiedliśmy sztukę przedsiębiorczości, wchłonęliśmy nowoczesną wiedzę zawodową i – last but not least – wyzwoliliśmy w sobie pracowitość. Nie dogonimy szybko Zachodu w bogactwie, ale już teraz skutecznie możemy konkurować w jakości pracy. To – moim zadaniem – prawdziwy powód tego, że nic się w naszej pracy po wejściu do Unii nie zmieniło. To bardzo pokrzepiająca świadomość i miły prezent pod choinkę. Jednak – żeby ta wartość nie straciła na aktualności – wymaga od nas stałej pracy nad szeroko rozumianym rozwojem zawodu. Dotyczy to nas – Polaków, ale też nas – zarządców nieruchomości. Ten rozwój to przede wszystkim nauka i wymiana doświadczeń, ale również porządkowanie swojego podwórka. A na podwórku zarządców nieruchomości co nieco dałoby się uporządkować. Choćby ta mnogość reprezentacji: zarządcy reprezentowani są aż przez cztery federacje. Powstanie pierwszych trzech można jeszcze wytłumaczyć różnicami w koncepcjach świata. W czwartym przypadku sprawa wygląda nieco bardziej tajemniczo.

Nie będę ukrywał, że mnie osobiście najbardziej podoba się koncepcja naszej Federacji: nie deptać innym po głowach i nie ściągać od wszystkich haraczu. Nie pozwolić też, aby inni robili to nam. Biorę jednak pod uwagę, że każdy ma prawo do własnych poglądów i dla każdego powinno znaleźć się miejsce. Dlatego ze spokojem patrzę na ten malowniczy krajobraz i nie martwi mnie nawet wyraźny dryf jednej z federacji w stronę partii politycznej budowniczych… chciałoby się tu dodać: peerelu, ale nie chcę wpaść w przesadę. Koncepcja naszej Federacji to idea pokojowego współistnienia i współpracy na każdym polu, gdzie to tylko ma sens i jest możliwe. Interesuje nas rozwój zawodu, a nie zdominowanie innych organizacji. Walczymy o dobrą reputację zarządców, a nie o stołki w zarządzie i wpływy w urzędach. I na tym polu, pod takimi sztandarami proponujemy zjednoczenie wszystkim, którzy nasze poglądy podzielają.

Wierzę, że dobro zwycięży. Dlatego też wierzę, że nasza koncepcja weźmie górę dla naszego wspólnego, powszechny pożytku. I tego z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkim, drodzy zarządcy nieruchomości. Życzę Wam też powodzenia i zadowolenia z pracy w Nowym 2005 Roku. Życzę Wam tego w swoim własnym imieniu i w imieniu Zarządu PFSZN.